NOC ŚWIĘTYCH – w naszym kościele
Narasta w naszej rzeczywistości kultura świecka, która bardzo często próbuje przeciwstawiać się kulturze chrześcijańskiej. Pojawia się często „zabawa” w Halloween. Tak, jak katolicy czczą Wszystkich Świętych 1 listopada, to ludzie nieczujący wyjątkowego święta zaczynają się „bawić” w Halloween – czyli ich bohaterami staja się ludzie wyjątkowo nie święci, o nie chrześcijańskich cechach zachowań , takie jak szantaż (cukierek czy psikus) czy zastraszanie, wystraszenie, brzydota – takie wartości staja się ich wyborem na ten niby wesoły wieczór. Wszystko odbywa się w atmosferze zabawy , aczkolwiek warto zapytać , skąd u tych ludzi takie umiłowanie przysłowiowego podziemnego świata. 1 listopada w naszej tradycji to czas zadumy i refleksji nad sensem życia i pamięci o tych, którzy odeszli. Nikt mi nie powie, że to, czego uczą nawet w wielu polskich szkołach a nazywa się Halloween sprzyja myśleniu i refleksji. Jest to takie bezrefleksyjne przyjmowanie cudzych wzorców a odrzucanie polskiej – pięknej i mądrej zresztą tradycji. Skoro Halloween miewa powodzenie to powstała w kościele alternatywa w postaci „Nocy Świętych”. Osobiście uważam, że nam nie jest potrzebna żadna alternatywa i może lepiej, abyśmy jej nie tworzyli – my mamy swoją dobrą rzeczywistość i ją umacniajmy. Jest jednak jeden problem z naszą Uroczystością Wszystkich Świętych, a mianowicie, że my już przez cały PRL myliliśmy je ze Świętem zmarłych. Tak to Święto było zapisywane w dziennikach szkolnych i tak było wtedy poprawnie. Nie dziwmy się więc, że współczesne młode pokolenie tak właśnie postępuje. Na sukces Heeloween pracowało – być może nieświadomie wiele pokoleń. Historia nie wybacza błędów i dziś mamy to, co mamy. Moim zdaniem NOC ŚWIĘTYCH nie jest alternatywą dla Halloween ale dla zmieszania rzeczywistości WSZYSTKICH ŚWIĘTYCH z wszystkimi zmarłymi. Upatrujmy w niej raczej szansę spotkania ze Wszystkimi Świętymi, czy choćby z niektórymi spośród nich.
Jeśli ktoś chce tradycyjnie świętować i Wszystkich Świętych i pamiętać o swoich zmarłych w modlitwie – to niech tak czyni i nie jest mu potrzebna np. NOC ŚWIĘTYCH ale jeśli ktoś ma czas niezorganizowany w wigilię Uroczystości Wszystkich Świętych oraz czuje potrzebę okazji do szczególnego spotkania z Nimi – to dla tych ludzi jest ta alternatywa. Nikt, kto jest już w miejscu uwielbienia dla zabawy w wigilię Wszystkich Świętych nie przyjdzie na Noc Świętych. No może ktoś , kto szuka jakiegokolwiek zajęcia właśnie w ten wieczór i szczęśliwie ma znajomości z praktykującymi katolikami.
W naszym mieście, po wielu dyskusjach między nami kapłanami doszliśmy do wniosku, że NOC ŚWIĘTYCH będzie się odbywała raz w jednym a raz w drugim kościele. Wszyscy chętni Chodzieżanie będą o tym powiadomieni. Kiedyś chodziliśmy między kościołami z procesją a jedne punkty przygotowanego programu były w jednej a drugie w drugiej parafii. Wszystko trwało za długo. Mam nadzieję, że zbiegiem czasu NOC ŚWIĘTYCH stanie się czystą potrzebą serca. Inna nie ma sensu.
Czy to się udało w tym roku ? I tak i może nie do końca tak. Całą WIGILIĘ WSZYSTKICH ŚWIĘTYCH rozpoczęła Msza Święta z kazaniem ks. proboszcza naszej parafii. Pięknie pokazał w jakiej sytuacji sie znajdujemy i o jakie wartości się staramy. Na kogo będziemy patrzeć i od kogo chcemy się uczyć : czy od Świętych czy od współczesnych idoli. ? Kościół był pełen. Po Mszy Św. wielu wyszło. Powie ktoś : nie zachęciło kazanie, nie zachęciło zaproszenie. Każdy wybiera swój sposób świętowania. Myślę, że wyszli zarówno tradycjonaliści – i dobrze a może i trochę minimalistów – i też dobrze, – dobrze, ze byli. Pretensji do nich mieć nie możemy. Wielu jednak doszło na Nieszpory o Wszystkich Świętych i adorację Najświętszego Sakramentu. Co by nie powiedzieć to pewnie niektórzy , szczególnie młodzi ludzie przekonują się do takiego wyjątkowego spotkania ze świętymi w dniu ich święta. Obyśmy coraz bardziej rozumieli, że do swoich świętych idoli idziemy na imieniny. A to nie tylko ich imieniny ale również i nas wszystkich. Może więc warto wspólnie poświętować?